Ogromne kolejki do punktów pobrań odstraszają tych, którzy otrzymali od lekarza skierowanie na wykonanie testu na koronawirusa. Nie wszyscy jednak wiedzą, że już samo skierowanie oznacza początek przymusowej 10-dniowej kwarantanny. Wynika z tego, że lepiej udać się na badanie, ponieważ w przypadku negatywnego wyniku, zostaniemy szybciej zwolnieni z kwarantanny.
Przepis taki znalazł się w opublikowanym w Dzienniku Ustaw 23 października rozporządzeniu Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.
Jak mówił rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz, to stricte prewencyjny przepis, który ma uchronić przed możliwą transmisją wirusa od osób podejrzanych o zakażenie i skierowanych na test. Spośród osób kierowanych na test przez lekarza POZ duży odsetek testów potwierdza zakażenie. Objecie kwarantanną chroni więc współobywateli.
Na stronie internetowej Głównego Inspektora Sanitarnego również znajduje się informacja mówiąca jasno, że nie można odmówić wykonania testu na koronawirusa. Co stanie się jednak, jeśli ktoś mimo wszystko odmówi?
– W przypadku odmowy wykonania testu nie są stosowane środki przymusu bezpośredniego (choć istnieje taka prawna możliwość). Pacjent skierowany na badanie w kierunku wirusa SARS-CoV-2 poddany jest obowiązkowej kwarantannie od dnia następującego po dniu skierowania. Zakaz opuszczania miejsca kwarantanny jest zawieszony na czas udania się do punktu pobrań w celu wykonania tego badania – mówi Jarosław Rybarczyk z Ministerstwa Zdrowia i podkreśla, że osoba podejrzana o zakażenie wirusem SARS-CoV-2, która mimo zleconego badania nie chce się mu poddać, i tak będzie musiała odbyć 10 – dniową kwarantannę. Nieuzasadnione przypadki złamania kwarantanny są karane - mandat do 500 zł lub kara administracyjna do 30 000 zł.